czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział XXI: "Nie no, nie wierzę!!!"

     Mój ojciec zajrzał do wozu a ja razem z nim. W ciemności jakiś człowiek niespokojnie poruszył nogami zakutymi w kajdany. Nie było widać twarzy jeńca, jedynie  jego sine, chude, pokaleczone i brudne nogi, których część zasłaniała skąpa, szarożółta szata.
-Nie bój się, nie zrobimy Ci krzywdy.- powiedziałam.
Nagle z ciemności zaczęła się wyłaniać smukła twarzyczka najpiękniejszej kobiety jaką w życiu widziałam. Mój ojciec wydawał się być tak samo zachwycony jak ja.
-Jak masz na imię?- zapytał władca Arendelle.
-Florence Panie.- odparła nieco przestraszona kobieta.
-Zabrać ją do zamku!
Ucieszyłam się, że mój ojciec nie jest okrutnym tyranem. Pewnie da tej kobiecie pracę na zamku i mieszkanie gdzieś w okolicy na początek. Uśmiechnęłam się i udałam do zamku. Powiadomiłam służbę (wedle nakazu króla), że będziemy mieli gościa. Służące przygotowały kobiecie pokój, ubrania i kąpiel. Niedługo potem do zamku dotarł mój ojciec wioząc tajemniczego jeńca ze sobą na koniu.
-Elso, proszę, zajmij się tą Panią.
-Chodź za mną.- delikatnie pociągnęłam gościa w stronę wcześniej przygotowanego pokoju.
Kiedy weszłyśmy do pomieszczenia kobieta wydawała się być zachwycona wnętrzem. Uśmiechnęłam się.
-Tu pewnie będziesz mieszkać przez kilka dni.
-Dziękuję.
-Nie ma za co. Tu jest łazienka- odtworzyłam drewniane drzwi po prawej stronie- czeka na ciebie kąpiel, a ja w tym czasie przygotuję Ci ubrania.
Kobieta weszła do łazienki i zamknęła drzwi. Zmęczona usiadłam na łóżku. Zwyciężyliśmy. Powinnam polecieć do strażników i im się pokazać, żeby się nie martwili, ale miałam jeszcze mnóstwo obowiązków. Musiałam się też zająć rodzinami poszkodowanych. Niektórych ciał nie znaleziono i starałam się wesprzeć zrozpaczone babcie, matki i siostry dzielnych mężczyzn, którzy bohatersko zginęli w bitwie z tajemniczą armią ze wschodu. Nie mieliśmy pojęcia skąd przybyli ci żołnierze. Nikt z tamtych stron nie posiadał takiego wojska. Smutno było patrzeć na cierpienie ludzi wywołanych wojną z krajem, którego nie znaliśmy. W szpitalu niosły się okrzyki schorowanych, którym amputowano nogi, wyciągano kawałki mieczy z ich ciała i myto duże, szczypiące rany. Wielu z tych nieszczęśników rzucało się przed oczami mając cały czas te czarne diamenty. Jeszcze inni leżeli spokojnie, a ich tęczówki przybrały szarą barwę budząc grozę u każdego kto tylko na nie spojrzał. Do niektórych jednak przychodziły rodziny. Chłopcy wymachując drewnianym mieczem zadawali mnóstwo pytań.
-Kiedyś będę jak Ty tato! – na te słowa w moich oczach zakręciły się łzy.
 Małe dziewczynki tuliły się mocno do ojca, a ten patrzył na płaczącą żonę, w  której oczach malowała się czysta miłość.
     Kiedy drzwi łazienki odtworzyły się ujrzałam piękną, szczupłą kobietę o długich, blond włosach i pięknych, niebieskich oczach. Miała około 28 lat. Jej nieskazitelną skórę oszpecały tylko nieliczne zadrapania. Wyszła owinięta w ręcznik z mokrymi włosami.
-Proszę- podałam jej sukienkę- załóż to.
Wzięła ode mnie podarunek i wróciła do łazienki. Potem zmęczona położyła się spać, a ja akurat wymykając się z jej komnaty wpadłam na ojca.
-Tato!
-O, Elso! Właśnie  Cię szukałem.
-Hm?
-Bo wiesz, chciałem Ci coś powiedzieć... Chcę ożenić się z Florence.
-Co? Nie! Nie wierzę! Tato, nie możesz!
-Mogę! Jestem dorosły! Zakochałem się!
-Znasz ją niecały dzień! A mama?!
Odpowiedziała mi cisza, więc popędziłam do swojego pokoju. Nie! Jak On mógł?! A mama, która zginęła zaledwie kilkanaście tygodni temu?! Nawet nie zna tej kobiety! Myślałam, że był w mojej matce naprawdę zakochany i, jeśli w ogóle tak się stanie, minie dużo czasu od jej śmierci zanim kogoś znajdzie. Było już późno. Gotowało się we mnie. Wyjechać jutro, czy patrzeć jak biorą ślub? Pomyślałam, że jeśli wszystko będzie dobrze to tacie na pewno będzie przykro, że nie było mnie na jego ślubie, więc przyjdę. Położyłam się do łóżka dalej niespokojna i szybko zasnęłam.
     Od rana trwały przygotowania do uroczystości. Zarówno w zamku jak i królestwie. Całe Arendelle pokryła rażąca biel. Kościół został przepięknie ustrojony. Siedziałam i pilnowałam, by wszystko było zapięte na ostatni guzik. Poprawiałam suknię Florence, a Ona patrzyła na mnie łagodnym, przyjaznym wzrokiem.
-Jesteś piękna.- powiedziałam.
-Dziękuję. Tym bardziej, że to Ty uchodzisz tu za prawdziwą piękność... – spuściłam wzrok- wiem, że brakuje Ci matki, ja tez ja straciłam, gdy byłam młoda. Nigdy jej Ci nie zastąpię, ale czuję między nami więź, czuję, że się zaprzyjaźnimy.
Florence szła powoli przez kościół po czerwonym dywanie ze złotymi wykończeniami. Szłam za nią trzymając jej długą, białą suknię. Odwróciła się na chwilę i posłała mi delikatny uśmiech. Och, ona naprawdę była przepiękna! Widać, że ojciec cieszył się, że jednak zostałam i pomagałam w przygotowaniach do uroczystości. Młoda para złożyła sobie przysięgę, wyszła z kościoła i zgodnie z tradycją objechała dookoła miasto w białej karecie, a mieszkańcy obrzucali ulice kwiatami. Kiedy nadszedł wieczór po uczcie i wesołych tańcach Florence i tata udali się do sypialni. Wiedziałam, co się tam stanie, ale odganiałam od siebie tą myśl. Starałam się bawić. Wreszcie i ja poczułam się znużona. Udałam się do sypialni. Idąc przez długi korytarz dobiegały mnie okrzyki radości i hałas z dołu, gdzie jeszcze wszyscy siedzieli, jedli i bawili się. Kiedy tylko odtworzyłam drzwi leniwie podeszłam do łóżka i ułożyłam się do snu. „Strażnicy pewnie się martwią” pomyślałam. Obudziły mnie jakieś dziwne hałasy. Jakby... szczęk zbroi? Wyszłam powoli na korytarz. Cisza, ale jakby się dokładniej wsłuchać z dworu dochodziły przeraźliwe wrzaski. Pobiegłam nieco dalej. Przez okno wpadało światło płomieni z dziedzińca. Udałam się w stronę komnaty króla i nieco uchyliłam drzwi. Nie! Ojciec leżał na łóżku z sztyletem wbitym w klatkę piersiową. Chciałam już ruszyć w stronę króla, gdy na korytarzu pojawiła się Florence z dwójką mężczyzn przy sobie. Wiedziałam, ze mają złe zamiary. Bałam się. Ostatni raz spojrzałam na ojca i rzuciłam się do ucieczki wzdłuż korytarza. Słyszałam, jak słudzy tej wiedźmy mnie ścigali. Plątaniną korytarzy przerażona wybiegłam na zewnątrz. Nagle obok mnie pojawił się rycerz na koniu i podawał mi rękę. Byłam gotowa do skoku, gdy nagle ktoś złapał mnie w pasie i wlókł w stronę zamku. Wyciągnęłam ręce w stronę rycerza, ale było za późno. Sługa zamknął wrota i ciągnął mnie w głąb zamku. Przerażona z łzami w oczach resztką sił próbowałam się wyrwać. Szarpałam się, szczypałam, gryzłam, wszystko na nic.
-Błagam, zostawcie mnie- mówiłam zrozpaczona.- Błagam....
Zorientowałam się, że jesteśmy w lochach. Mężczyzna wrzucił mnie do celi i zatrzasnął wejście po czym zamknął je na klucz.
-Nie! Proszę, wypuście mnie!- podbiegłam i złapałam się pionowych drążków.- Błagam...- załkałam osuwając się na ziemię. – wypuście mnie...- dodałam ciszej.



Mam nadzieję, że długość rozdziału Was zadowoli. 
Wpadłam na pomysł, żeby pod każdym postem umieszczać tytuł filmu lub książki, z której zaczerpnęłam pomysł umieszczony w danym rozdziale. Wtedy będziecie mogli obejrzeć filmy lub przeczytać książki,a jeśli dany fragment Wam się spodoba to film lub książka pewnie też. 
(Oczywiście jeśli tak to pod kolejnym postem dodam tytuły z poprzednich rozdziałów)
Proszę o odpowiedź, czy taka opcja Wam pasuje. 
Drugie pytanie: Czy chcecie, żebym umieściła na blogu piosenki?
Z doświadczenia wiem, że to czasem trochę denerwuje (dlatego bardzo proszę o szczerość), więc najpierw postanowiłam się zapytać. 
Z przykrością oświadczam, że następny post pojawi się najprawdopodobniej w poniedziałek lub wtorek w związku z moim wyjazdem. 
Jutro zakończenie roku szkolnego. Mam nadzieję, że czerwone paski będą tylko na świadectwie XD. 
Trzymajcie się cieplutko, komentujcie i odpowiedzcie na pytania. 





2 komentarze:

  1. Heh :D No to tak
    Po 1:
    Super rozdział ;) Ale Elsy mi szkoda jak cholera :< Została sierotą... i tak jest już strażniczką i wgl. ale i tak to duży cios :/ Świetnie to wymyśliłaś :)
    Po 2:
    Mam nadzieje że strażnicy w końcu zdenerwują się do tego stopnia, aby jej poszukać. Jack długo nie wytrzyma pewnie z tej niepewności xd
    Po 3:
    Pomysł, żeby dodać tytuły Twej inspiracji jest genialny :D Myślę że skorzystam, jeśli będą ^^
    Po 4:
    Jeśli chodzi o piosenki, to jak wolisz. Ja osobiście je zawsze wyłączam, bo słucham sb na kompie, ale jeśli będą pasowały innym to mi to nie przeszkadza ;)
    A z rozdziałem się nie martw, ja bym czekała nawet 2 tygodnie na ciąg dalszy :D
    ~Ola

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda mi Elsy... Mam nadzieję, że strażnicy zorientują się, że trochę długo nie wraca do domu... I Hasai... Ojciec Elsy był jednak bardzo naiwny, że po jednym dniu znajomości ożenił się z Florence (Już wiadomo po kim Anna tak ma XD). Jestem ciekawa kim był ten rycerz, albo czy będzie miał jeszcze jakiś wkład w dalszy rozwój wydarzeń.
    Co do pomysłu skąd wzięłaś inspiracje jest bardzo dobry. :) A do muzyki - najczęściej czytam na komórce a tutaj i tak nie ma tej muzyki, ale myślę, że to i tak dobry pomysł.
    Jestem pod wrażeniem, że tak często piszesz kolejne rozdziały, że aż mi głupio, iż sama zaniedbuję swój blog... Mam nadzieję, że wyjazd się uda i serdecznie pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń