-Nie
ma mowy!- wykrzyknęłam- nie zgadzam się!!!
-Elso-
Jack zaszedł mnie od tyłu i złapał z ręce tak, że nie miałam możliwości
wykonania jakiegokolwiek ruchu- pomyśl logicznie. Wiem, że jesteś do tego
zdolna. Spójrz na to przez pryzmat swojej mądrości...
Nadal
się szarpałam.
-Nie,
nie pozwolę Ci! Nie pozwolę, żeby dzieci cierpiały przeze mnie!
-Elso...-
Jack mocno mnie objął.
Teraz
krzyk przerodził się w płacz. Strumień słonych łez spływał mi po policzkach.
Białowłosy obrócił mnie i stanęliśmy twarzą w twarz.
-Jack...-
powiedziałam szeptem i spojrzałam mu w oczy. Malowało się w nich współczucie.-
proszę, nie rób tego...- wtuliłam się w jego ramię.
-Spójrz
na mnie...- powiedział białowłosy odsuwając mnie na długość swoich rąk. Zaraz
potem Jack otarł mi łzy- myśl trzeźwym umysłem. Ty będziesz się starzała, a ja
będę wiecznie taki sam. Dla dzieci i tak najważniejszy jest North, Zając, Ząbek
i Piasek...
-Ale...
-Nie
chcę patrzeć jak umierasz, rozumiesz?!-
w jego oczach pojawiły się łzy- nie chcę! Postaw się na moim miejscu!
Chciałabyś patrzeć jak leżę w łóżku i powoli konam ze starości, a ty jesteś
wiecznie młoda?! Chciałabyś potem żyć beze mnie kolejne 10.000 lat?
Po
chwili ciszy wyszeptałam:
-Rozumiem...-czule
pocałowałam Jack’a- już rozumiem...
Błękitnooki
mocno mnie objął i staliśmy tak dłuższą chwilę. Żadne z nas nie chciało
odpuścić. Miał rację. Co prawda jest ważny, ale dzieci dadzą sobie bez niego
radę. Też nie chciałabym patrzeć na ukochaną osobę na łożu śmierci podczas gdy
ja, młoda, tryskałabym energią. Obwiniałabym się za to przez kolejne tysiąc
lat. Nie wytrzymałabym bez Jack’a. Teraz byliśmy już tak zżyci, że byliśmy
gotowi skoczyć za sobą w ogień. Milion rozmów przeprowadzanych aż do świtu. Sen
w jego ramionach. Dotyk jego rąk na twarzy. Chłód jego ust na moich wargach.
Kochałam Go tak mocno jak nikogo innego.
Kiedy już zaniosłam kosze z powrotem do
kuchni zerknęłam na zegarek. Było po północy. Jack smacznie spał w łóżku, a z
kącików ust ciekła mu ślina. Zachichotałam po nosem i udałam się do łazienki.
Wzięłam krótką kąpiel i położyłam się spać. Delikatnie odsunęłam kołdrę, by móc
się pod nią wślizgnąć, ale niestety białowłosy się obudził. Spojrzał na mnie
zaspanym wzrokiem, przykrył mnie do końca po czym sam wsunął się pod kołdrę i
objął mnie w pasie. Uwielbiałam spać z nim na łyżeczkę. Lubiłam czuć jego
świeży oddech na karku i chłód na plecach. Nawet nie wiem kiedy
zasnęłam...
Obudziło mnie pukanie do drzwi.
-Panienko...
dziś sobota, rodzice pragną z panienką zjeść śniadanie.
Leniwie
otworzyłam oczy i zaczęłam się zbierać. Włosy splotłam w jeden warkocz i
założyłam żółtą sukienkę do ziemi. Lekko ucałowałam śpiącego Jack’a i wyszłam
cichutko zamykając za sobą drzwi, by białowłosy się nie obudził. Szłam wyprostowana
w stronę jadalni i zauważyłam, że wszyscy chodzą jakoś dziwnie uśmiechnięci.
„Pewnie mi się tylko wydaje” pomyślałam. Gdy weszłam do jadalni rodzice już
siedzieli przy stole. Zdążyłam ledwo zrobić pierwszy krok, a do pomieszczenia
weszła Ania. Puściłam do niej oczko, a ta odwdzięczyła się tym samym. Zajęłyśmy
miejsca. Ja koło taty, a Ania koło mamy. Najpierw podano nam ostrygi, potem
żeberka w miodzie, a na koniec naleśniki z czekoladą. Kiedy delektowałam się
deserem odezwał się tata:
-Elso,
jak wiesz za tydzień, czyli 21 czerwca, są twoje urodziny- już?! O mój Boże!
Kompletnie zapomniałam!- będą to twoje szesnaste urodziny. Chcielibyśmy
urządzić bal i zaprosić paru młodzieńców. Niedługo zostaniesz królową, a
księżniczki w twoim wieku mają już mężów...- zatkało mnie. Ja? Za mąż? Czy oni
do reszty poszaleli?! Będę miała dopiero szesnaście lat. Szesnaście! A oni już
chcą mnie rzucać na pożarcie lwom? Nie chciałam innego chłopaka niż Jack. To
jego kochałam i nie zamierzałam nikogo innego.
Do
końca posiłku nie odezwałam się ani słowem. Stwierdziłam, że pójdę na bal, ale
nie będę szukać męża. Pozatym jak można się żenić po jednym spotkaniu?!
Wróciłam
do komnaty w stanie „lekkiego wzburzenia”. Jack krzątał się po pokoju. Kiedy
tylko zamknęłam drzwi weszłam w głąb pokoju i z zamkniętymi oczami spokojnie
mówiłam:
-raz,
dwa, trzy, cztery, pięć... uf...- głośno spuściłam powietrze.
-Co
się stało?
-Rodzice
chcą mnie wydać za mąż...
-Co?!
Ale...ale ty nie chcesz, prawda?
-Jack...-
podeszłam do chłopaka. Rozśmieszyły mnie jego zmartwienia- kocham tylko ciebie
i nie zamierzam wychodzić za mąż za jakiegoś zarozumialca, rozumiesz?
Jack
pokiwał głową i od razu się uśmiechnął.
-Kocham
Cię Elso...
Resztę dnia przeleżeliśmy na polanie z
mnóstwem kwiatów. Słońce głaskało nas swoimi promieniami, a błękit i zieleń
cieszyły oczy.
-Wiesz,
Jak, kompletnie zapomniałam, że za tydzień moje urodziny.
-Tak?
–odparł Jack bez większego zainteresowania- dzień jak każdy inny...- dodał
obojętnie.
Kiedy
słońce już zachodziło z żalem odparłam:
-Musimy
się zbierać.
Białowłosy
wziął koc, ja koszyk z jedzeniem i udaliśmy się w stronę zamku.
-Jack...
a jak zmienisz się w normalnego człowieka?- zapytałam nieśmiało.
-Składa
się prośbę, potem staje się przed księżycem w wyznaczonym terminie i on
decyduje. Musisz mieć ważny powód. A mój jest ważny, bo jesteś dla mnie
najważniejszą osobą na świecie- promiennie się uśmiechnął.
-A
jak to będzie z latami?
-Księżyc
odda mnie w takim stanie w jakim mnie zabrał. Czyli jak miałem siedemnaście
lat.
-Jack,
czy jesteś tego pewny? Czy aby na pewno chcesz spędzić ze mną resztę swojego
życia?
Przystaliśmy,
białowłosy ujął moją twarz w dłonie i spojrzał głęboko w oczy.
-Kocham
Cię ponad wszystko i chcę Ciebie do końca swoich dni.
-Ja
też Cię kocham Jack...
Wróciliśmy
do zamku o dwudziestej. Do dwudziestej drugiej czytałam książkę, a potem nawet
nie wiem kiedy zasnęłam...
Postanowiłam, że, o ile chcecie, będziecie mogli zadawać mi pytania (możecie to robić w komentarzach). Może chcecie wiedzieć jakie książki lubię, filmy, czego słucham, jak się uczę czy do jakiej klasy chodzę. Kiedy uzbiera się trochę pytań to na nie wszystkie odpowiem (oczywiście jeśli nie będą naruszać mojej prywatności)... Pozdrawiam cieplutko i do następnego razu.
Więc rozdział niesamowity! Mam pytanie: Z jakiej miejscowości pochodzisz ? Życzę weny i czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńSupcio rozdział :) Pytanko: Jakie jest twoje hobby ( Lauris )
OdpowiedzUsuńProsze niech tylko Elsa nie wychodzi za kogoś inne niech wyjdzie za mąż za Jacka a ona tez niech stanie sie niesmiertelna plisss!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń