Hej moje
Perełki!
Z okazji 5000
(!!!) wyświetleń mam dla Wam one-short’a...
Miłego
czytania!
Ja i Jack mieliśmy już swoje lata. Kiedyś
Księżyc wybrał mnie na strażniczkę marzeń i odtąd stałam się już szóstą z kolei
osobą chroniącą dzieci, dającą im nadzieję i chroniącą wspomnienia. Byłam
bardzo szczęśliwa, bo mogłam się wyrwać z tego więzienia jakim nazywałam mój
dom i moje życie, więc kiedy North powiedział:
-Czy
Ty, Elso, przysięgasz chronić wszystkie dzieci na świecie? Przynosić im radość,
nadzieję i spokój? Bo dzieci to wszystko co mamy, wszystko czym jesteśmy i
wszystko czym kiedykolwiek będziemy.
Z
wielką chęcią i uśmiechem odpowiedziałam:
-Tak.
Nie
ukrywam, że ja i mój mąż nie pałaliśmy do siebie na początku jakąś niezwykłą
sympatią...
-I
co, po co nam tu ta nowa?- fuknął stojąc w koncie- przecież to dziewczyna, nie
da rady!
-A
Ty dałeś?- powiedziałam chytrze, z opanowaniem i uniosłam jedną brew- skoro
Księżyc mnie wybrał to znaczy, że to Ty nie dawałeś sobie rady...
-Ja?!-
podniósł głos.
-Tak
Ty- chłoptasiu. Nie umiesz nic poza zabawą, bo jesteś tylko dzieckiem...
Widać
było po Jack’u, że jest bardzo zazdrosny. Niejednokrotnie płataliśmy sobie
jakieś figle. Mniej lub bardziej niestosowne. Trzeba przyznać- mój mąż ma
charakterek. Kiedyś chwycił mnie i leciał za mną aż na biegun południowy, a
potem zostawił!
-Pieprzony
idiota!- darłam się w niebo głosy.
Na
szczęście zaraz potem przylecieli po mnie strażnicy i zabrali na północ.
Oczywiście musiałam się białowłosemu jakoś odpłacić. North ma bardzo dużą
łazienkę, w której znajduje się taki mini basen. Jakieś trzy na trzy metry i
dwa głębokości. Pewnego dnia Jack miał zamiar się wykąpać. Stałam wtedy
niezadowolona przy schodach mając w pamięci jeszcze lot na południe. Moją uwagę
zwróciło to, że chłopak wyszedł z łazienki po czym udał się na górę. Wcale się
nie śpieszył, więc w mojej głowie narodził się szatański plan. Pobiegłam do
łazienki, spuściłam dużo wody i nalałam tam wrzątek. Pomyślałam, że skoro
chłopak już raz sprawdzał czy ciecz ma odpowiednią temperaturę to drugi raz
raczej tego nie będzie robił. Kiedy skończyłam z uśmiechem pobiegłam na schody
i na nich usiadłam przybierając melancholijny wyraz twarzy. Chłopak zszedł po
schodach powoli i zatrzasnął za sobą drzwi.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!!!!-
wybiegł wrzeszcząc jak oparzony. W sumie to dosłownie był poparzony.
Myślałam,
że pewnie tylko zanurzy nogę, ale On tam wskoczył!
North
przybiegł wystraszony, a kiedy zobaczył mnie śmiejącą się pod nosem i Jack;a
całego w białych bąblach zdenerwował się nie na żarty.
-Elso,
czemu to zrobiłaś?!
-Gdyby
mnie nie wywiózł na południe to bym tego nie zrobiła!
-Psycholka!-
wtrącił się chłopak, a Mikołaj rzucił mu tak wściekłe spojrzenie, że
natychmiast odechciało mu się walki.
-Za
karę będziesz się teraz nim zajmować! Oboje siebie warci!- fuknął i poszedł na
górę.
Bardzo
się zdenerwowałam, a oliwy do ognia dodawały te małe potworki chrząkające się
bez celu w tych wkurzających i dzwoniących czapeczkach. Jeden cały czas biegał
przy moich nogach.
-Przymknij
się!- wrzasnęłam na elfa i posłałam w jego stronę strumień lodu, który pokrył
małego człowieczka.
Potem
jednak spojrzałam na chłopaka i przyznam, że zrobiło mi się go żal, bo mi się
nic nie stało, a On mógł mieć blizny i na pewno bardzo cierpiał. Podeszłam z
głową zadartą do góry nie pozwalając sobie na chwilę słabości.
-Wstań!-
rozkazałam.
-Niby
czemu?!
-Bo
mam się Tobą zająć debilu!
Pomogłam
białowłosemu pójść do łazienki i usadziłam go na koszu do prania. Spuściłam
letnią już wodę i nalałam w miejsce niej bardzo zimnej, żeby złagodzić
poparzenia.
-Proszę.
-A
jak to znowu wrzątek!
-Nawet
nie paruje! Daj rękę- białowłosy posłusznie wykonał polecenie, a ja zamoczyłam
czubki jego palców w wodzie- widzisz?
-Lodowata!-
widziałam w jego oczach strach.
Przyklękłam
obok chłopaka i spojrzałam mu w oczy.
-Jack,
wiem, ale musisz tam wejść, bo poparzenia nie będą już Cię po tym tak boleć.
Wiem, że cierpisz, ale to złagodzi ból,
uwierz mi.
Chłopak
powoli zanurzył się w cieczy sycząc pod nosem.
-Musisz
to posiedzieć tak z dziesięć minut.
No
cóż. Właśnie wtedy coś zaiskrzyło i powoli się w sobie zakochiwaliśmy. Potem
jak się domyślacie był ślub, ale nie byłam szczęśliwa. Dlatego oboje zrzekliśmy
się nieśmiertelności i zaczęliśmy wieść normalne życie. Zaraz po tym zaszłam w
ciążę. Urodził się David- chłopiec o kasztanowych włosach i dużych, piwnych
oczach. Potem na świat przyszła Maggie – piękna blondyneczka o niebieskich
perełkach, a następnie Jane- czarująca czarnowłosa dziewczynka o bladej cerze.
Moje dzieci były dla mnie wszystkim. Mieszkaliśmy sami na skraju lasu. Wokół
dwupiętrowego domku rozpościerały się wiśnie, których zapach wiatr rozsiewał
wiosną i które kwitły na pudrowo ciesząc oczy.
Teraz jesteśmy dwójką dziadków. Ja mam 68
lat, a Jack 71. Często siedzimy na tarasie na bujanych fotelach trzymając swoje
zgrabiałe ręce pokryte plamkami po zanikającym pigmencie. Często przyjeżdżają
do nas dzieci z naszymi wnukami. Och, jak ja kocham te małe brzdące.
-Tak
mamo! Pamiętam!- wykrzyczała Jane po czym zaczęła się śmiać.
Siedzieliśmy
w ogrodzie, było lato, a wnuki biegały dookoła stołu zastawionego jedzeniem.
-Agnes!-
wykrzyczała zaniepokojona Maggie- pójdę jej poszukać.
-Pójdę
z Tobą- wstałam.
Udałyśmy
się do domu i zaczęłyśmy przeszukiwać wszystkie pomieszczenia. Nagle weszłam do
łazienki i zaczęłam się głośno śmiać.
-Och,
moja mała panno.
Szybko
przybiegła Maggie i aż nie mogła wytrzymać ze śmiechu, bo mała zjadła mi co
najmniej jedną czwartą szamponu. Moja córka wzięła Agnes szybko na ręce,
wytarła usta szmatką i ruszyła w stronę ogrodu. Usiadłyśmy z powrotem przy
stole i opowiedziałyśmy pozostałym co się zdarzyło.
-Oj,
nasza mała nałykała się szamponu...!- powiedziała Jane.
Agnes
w odpowiedzi beknęła, a z jej ust wydobył się mały bąbelek mieniący się na
filetowo w słońcu. Wszyscy zaczęli się głośno śmiać.
-Mamo,
nie zaszkodzi jej?
-Nie...-
odpowiedziałam.
Oj, dobrze pamiętam jakie moje dzieci
płatały figle! Kiedy mieliśmy remont Jane pomalowała sobie całą twarz pędzlem
do ścian na fioletowo.
-Tato..-
zwróciła się do Jack’a ciągnąc Go za nogawkę- czy teraz jestem taka ładna jak
mama?- spytała wyczekująco.
Razem
z mężem nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu, gdy zobaczyliśmy buzię Jane
wysmarowaną fioletem.
-Pewnie,
że tak kochanie. Obie jesteście dla mnie najpiękniejsze...- Jack wziął małą na
ręce.
Oczywiście
nasze dzieci często kosztowały dżdżownic i innych różnych robaków oraz karmy
dla psów. David zawsze chował się za firanką święcie przekonany, że go nie
widać. Och... to były czasy. Do dziś wspominam z Jack’iem jak to było kiedy
hodowaliśmy kaczki. Otóż Maggie bardzo lubiła je łapać. Biedne zwierzątka na
tym nieco cierpiały. Jak tylko zobaczyłam córkę trzymającą małe stworzonko w
rękach natychmiast krzyczałam:
-Maggie,
wypuść kaczuszkę!
Wtedy
moja córka po prostu ją puszczała. Nie- odstawiała, tylko wypuszczała z rąk!
Za
to David zauważył, że nasze małe kotki bardzo lubią sporty ekstremalne i
dlatego często spuszczał je z własnoręcznie zbudowanego spadochronu z drugiego
piętra. Na szczęście kociaki zazwyczaj przeżywały, co już w przypadku Maggie
nie zdarzało się zbyt często...
Ale jestem szczęśliwa z tego kim byłam,
kim jestem. Jestem dumna z moich dzieci,
które wyrosły na mądrych, inteligentnych, zdrowych i atrakcyjnych ludzi. Rola
strażniczki także dawała mi wiele radości. Jack- miłość mojego życia- zawsze
dodawał mi otuchy. Nawet w tych najtrudniejszych momentach mojego życia. Teraz
jest tylko garbatym staruszkiem z obwisłą skórą. Jedyne co się nie zmieniło to
jego charakter, oczy i kolor włosów, który nadal jest biały. Myślę, że dobrze
odegrałam swoją rolę. Wychowałam dzieci, mam wnuki, piękny dom i Jack’a, który
będzie ze mną do końca. Mam wszystko co chciałam.
Moim zdaniem to
tak to zwaliłam, że gorzej napisać się nie dało, więc proszę nie bijcie.
I przypominam,
że jeszcze dwa komentarze pod ostatnim rozdziałem, żeby był next :*
Śliczny one short. Uśmiałam się w niektórych momentach. Udał ci się i czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńHehehehehe XD Widzać, że parka lubiła płatać sobie psikusy XD Najlepsze jak Jane pomalowała twarz farbą :D Super ten one short!
OdpowiedzUsuńKurcze... Niech ludzie dodają te 2 komy, bo nie mogę doczekać się co będzie dalej...
A i serdecznie gratuluję 5000 wyświetleń! (Wtedy trochę za wcześnie dodałam komentarz, ale miałam przeczucie, ze nastąpi to w ciągu 2 czy 3 dni :*)
Śliczny i słodki! Czekam na rozdział! ♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie no moja droga! Super! Nasza kochana parka.. ^-^ Ty to wiesz jak mnie uszczęśliwić. I jak pomóc (wiesz o co chodzi *-*)
OdpowiedzUsuń