niedziela, 6 września 2015

Rozdział XL: "Bliźniaczki Smartbright"

     Ten rozdział dedykuję Aniasam10, która nie mogła się go doczekać ♥
     Kolejne dni mijały nadzwyczaj szybko, dwa tygodnie przed walką każdy chodził na szkolenie mające przygotować go choć trochę do walki. Nasz dom zamienił się w szkołę. Cały czas ktoś przychodził na lekcje udzielane w pokojach. Teraz stały tam ławki i krzesła, a na środku ściany wisiała zielonkawa tablica, na której trzeba było umiejętnie posługiwać się kredą, w przeciwnym razie  - moje uszy niemiłosiernie cierpiały. Byłam zarówno uczniem jak i nauczycielem. A uczyłam konkretnie panowania nad mocą (przypominam, że Elsa dostała u mnie moc lodu dopiero jak stała się strażniczką i nie miała trudności z opanowaniem jej – dop. aut.) i tym podobne. Całymi nocami siedziałam nad książkami, które opisywały możliwości danej mocy, a potem pokazywałam je strażnikom. Niektórzy pomimo 300 lat istnienia nie znali takich technik. Jednakże na nauce cierpiała moja uroda. Co prawda byłam strażniczką, ale przymykających się powiek nie umiałam skryć. Sińce pod oczami i inne oznaki zmęczenia  - owszem, ale nie chęć wtulenia się w ciepłą kołdrę. Wszystko to nie miało końca, a ja byłam wykończona. Osiem dni przed bitwą znów spotkał nas zaszczyt i do naszego grona przyjęto kolejnych strażników.
-Elsa, chodź, Ksieżyc kogoś wybrał- powiedział spokojnym głosem Jasper wsadzając głowę w uchylone przez niego drzwi.
Przewróciłam oczami, odłożyłam książki obok mnie i wstałam z łóżka. Kiedyś gdy wybierano strażnika była to wielka nowina, ogromne szczęście mieszające się z podekscytowaniem. Ale teraz było to już na porządku dziennym i każdy miał dość tych wezwań i całego tego zamieszania związanego z nowym strażnikiem. Trzeba było godnie wyglądać. Poszłam do łazienki, ale gdy spojrzałam  w lustro przygryzłam wargę i wyszłam z pomieszczenia. Założyłam buty nerwowo i związałam włosy w byle jakiego koka.
-Nie przebierasz się?- zdziwił się chłopak.
-Mam tego dość. Skoro wybór nowego strażnika jest na porządku dziennym to ja będę chodzić na niego tak jak na co dzień....- odparłam czując pieczenie na policzkach.
Wyszłam na korytarz w dresach i szarej bluzie przez głowę. Szybkim krokiem zeszłam na dół i rozsiadłam się na kanapie przypominając małe, naburmuszone dziecko, które nie dostało tego, czego chciało.
-Elsa?!- zdziwił się North- co tak nie oficjalnie...?- ściągnął brwi.
-Prawie codziennie wybierany jest nowy strażnik, więc będę się ubierała tak jak na co dzień- burknęłam.
Święty tylko przewrócił oczami i wcisnął czerwony przycisk, a na niebie rozbłysła złota zorza. Spojrzałam kątem oka na wysuniętą, lodową kolumnę, w której zazwyczaj tkwił wizerunek nowego strażnika. Była zasłonięta bordową narzutą.
-Oczywiście ja już nie zobaczyłam kto to...- pomyślałam  z wyrzutem jeszcze bardziej się burmusząc.
Pozostali zebrali się równie szybko i mruczeli pod nosami niezadowoleni. Czuli to co ja: zmęczenie, cierpienie, ból psychiczny, zdezorientowanie i zdenerwowanie, a więc mieli wszystkiego dosyć. Strażnicy zebrali się w dużym półkolu, a North wolno podszedł do kolumny i ściągnął nakrycie.
-Bliźniaczki Smartbright...- rozległy się szepty.
W bryle lodu tkwiły dwie postacie, dla mnie były takie same. W sumie to bliźniaczki. Obie miały długie, kręcone włosy i były podobnego wzrostu.
-Przybędą same- powiedział Zając- za chwilę. Nie lubią jak ktoś coś im karze...- dodał.
-Więc ciekawe jak będą sobie radzić...- powiedziałam z przekąsem. Tutaj ciągle trzeba się kogoś słuchać.
-Nie martw się...- powiedział święty.
Po kilku minutach czekania w ciszy przerywanej szeptami obok drzwi do pokoju zmiany odtworzył
Włosy bliźniaczek
się portal, z którego wyszły dwie dziewczyny. Poczułam chłodny wiatr i portal się zamknął, a wszyscy patrzyli się na bliźniaczki jak na skarb. Dziewczyny stanęły w rozkroku patrząc na strażników zwyczajnie, jakby wróciły do domu. Jedna z nich przeczesała sobie włosy prawą ręką, a przednie kosmyki ładnie ułożyły się z tyłu.
-Jestem Liv...- odparła jedna z nich znudzonym tonem.
-A ja Crystal...- druga spojrzała na nas jak na ciemnogród.
     Nie podobały mi się one. Nie widziałam w nich też krzty magicznych zdolności.
     Liv była ubrana w cienki purpurowo – czarny sweterek z rękawkiem trzy czwarte, który jednak bardziej przypominał normalną bluzkę niż robótkę ręczną. Dziewczyna miała na sobie czarne, jeansowe rurki i wysokie, pikowane buty na platformie w tym samym kolorze.
W uszach tkwiły długie kolczyki będące ciągiem białych pereł, a blade, chude palce przyozdabiały średnio długie paznokcie. Intensywnie niebieskie oczy idealnie koligowały z bladą cerą dziewczyny.
Buty Liv
Kasztanowe, kręcone włosy z przedziałkiem na bok opadały swobodnie na ramiona i sięgały Liv do wcięcia w talii. Dziewczyna była bardzo szczupła i wyglądała przepięknie.
     Crystal jednak sporo różniła się od swojej siostry. Miała nieco odmienny styl i zarówno inny kolor włosów jak ich ułożenie, które było mniej idealne niż u Liv, jednak mające pewien niezwykły urok. Dziewczyna miała czarne jak skrzydła kruka włosy, które dzielił przedziałek na bok i grzywkę (mniej więcej taką, jaką miała kiedyś Selena Gomez- dop. aut.). Crystal była ubrana w szarą bluzkę na długi rękaw bez żadnego nadruku. Na jej szyi widniał długi łańcuszek z wisiorkiem w formie fioletowych i błękitnych piór dosięgających dziewczynie do brzucha. Ciemnogranatowe, jeansowe rurki pokrywały nogi Crystal, a czarne, wiązane buty na platformie jeszcze bardziej je eksponowały.
Buty Crystal
Dziewczyna miała w uszach długie, białe kolczyki w kształcie kryształków, a na palcu serdecznym widniał srebrny pierścionek z czerwonymi znakami. Długie palce zakończone były zadbanymi paznokciami pomalowanymi na biało. Jej lazurowe, tajemniczo mieniące się jak bursztyny oczy lustrowały każdego z ciekawością.
     Obie dziewczyny były śliczne, czarowały swoją urodą.
-Liv, Crystal, od dziś będziecie tu mieszkać, będziecie strażniczkami – powiadomił je święty.
Kolczyki Liv
-Wiem North- uśmiechnęła się Liv.
-One nawet nie wiedzą co to magia!!! Co one mogą?! Nic!- jak zwykle Aro musiał wszystko zepsuć.
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie chytrze i skinęły głowami patrząc na siebie. Crystal włożyła dłoń do kieszeni, a potem szybkim ruchem wyjęła z niej okrągłe tarcze z centymetrowymi haczykami. Jej siostra zrobiła to samo. Jednym ruchem siostry wbiły po dwie takie tarcze obok aroganckiego strażnika. Jedna przedarła mu spodnie, druga trafiła obok nogi, trzecia między palce u dłoni, a czwarta przycięła mu kawałek jego blond włosów, które opadły jakby z ulgą na ziemię. Wszyscy ucichli i patrzyli z zainteresowaniem to na siostry, to na blondyna, jakby śledzili ważną rozgrywkę i nie chcieli tracić ani sekundy. Bliźniaczki podeszły do blondyna, a wszyscy rozszerzyli oczy. Szybkość! To ich moc! W sekundę podeszły do Aro, a Liv złapała go za szczękę.
-Nie radzę...- wysyczała Crystal do blondyna, a jej siostra puściła Aro.
Bliźniaczki odeszły od chłopaka z chytrymi uśmiechami. Liv obracała nóż w ręce. Wyglądało to tak jakby czyjś strach je bawił. Dumnie kroczyły przed siebie tym razem normalnym tempem i dumnie stanęły na poprzednim miejscu patrząc na nasze przerażone miny z satysfakcją. Stały tam chwilę, aż Crystal zamachnęła się i trafiła nożem w belkę, jego (noża- dop. aut.) czarna rękojeść przez chwilę się trzęsła. North nic nie powiedział, co bardzo mnie zdziwiło. Po dłuższej chwili zdołał tylko wykrzesać z siebie:
-Elsa, pokaż bliźniaczkom ich pokoje...- i to było na tyle.
Na początku nieco się ich bałam patrząc na kulącego się Aro, ale stwierdziłam po chwili, że nie będę okazywała strachu. Wstałam dumnie wyprostowana i weszłam po schodach, a bliźniaczki za mną.
-Chcecie mieć pokój razem czy oddzielnie?- rzuciłam przez ramię nawet na nie nie patrząc.
-Oddzielnie!- krzyknęły razem.
-To, że jesteśmy bliźniaczkami nie znaczy, ze chcemy razem mieszkać...- dodała Liv, a Crystal pokiwała głową.
Stwierdziłam, że skoro siostry są takie szybkie to mogą mieć pokoje na końcu. Skarciłam się w myślach – byłam ubrana w dresy i bluzę, a one wyglądały tak ładnie, elegancko i drapieżnie. Jedyne co miałam teraz ładne to białe, pikowane buty na wysokim obcasie.
-Proszę, pokoje obok siebie. Chodź Liv, urządzimy Ci pokój- uśmiechnęłam się mimowolnie. Weszłyśmy we trzy do pomieszczenia, a ja zaczęłam wywiad- jakie kolory najbardziej lubisz?
-Purpury i brązy.
-Lato czy zima?
-Zima.
-Żółty czy niebieski?
-Niebieski.
Pokiwałam głową i wytworzyłam na ścianach warstwę farby. Nad łóżkiem wznosił się śliwkowy, a reszta ścian była w delikatnym brązie podchodzącym nieco pod szarawy. W kącie stał kwiat w dużej donicy. Na łóżku pojawił się biały materac, kołdra i poduszka powleczone w fioletowo – białą pościel. Bibeloty były w kolorze śliwkowym tak samo jak narzuta na łóżko. Przed oknami pojawiły się półprzeźroczyste firanki sięgające nieco za parapety. Było bardzo wytwornie, elegancko i nieco ponuro, ale najwyraźniej taki pokój jej pasował. Popatrzyłam chwile na swoje dzieło i bez słowa przeszłam do pokoju obok, a za mną podążyły bliźniaczki.
     Crystal zdecydowała się na błękity i szarości, co mnie nie zdziwiło. Po ponurych ścianach pięły się morskie wzory oplatające dwie, prostopadłe ściany. Białe, postarzane meble na ręcznie rzeźbionych nogach zajęły miejsce przy łóżku i naprzeciw niego. Kilka kwiatów dopełniło pomieszczenie, a dwójka świec, których płomienie tańczyły z każdym podmuchem dodawała nastroju.
-Ślicznie- uśmiechnęła się dziewczyna splatając z przodu dłonie i unosząc ramiona.
-Cieszę się. Potrzebujecie jakiejś pomocy?
Bliźniaczki spojrzały na siebie, a po chwili znów przeniosły wzrok na mnie.
-Nie...- powiedziała Liv.
-Jakby co to na moich drzwiach jest błękitna śnieżynka. Służę pomocą- uśmiechnęłam się i wyszłam dumnie stukając obcasami o surowe drewno, którym wyłożona była podłoga.
Weszłam do pokoju i zobaczyłam Jasper’a siedzącego na łóżku. Ostatnimi czasy częściej przebywał u mnie niż u siebie.
-Hej kochanie- dałam mu całusa w policzek rozwiązując buta.
-Cześć. Jak tam?- podniosłam głowę- Nie zabiły Cię wzrokiem?- zaśmiałam się i spuściłam głowę siłując się z butem. W końcu zdjęłam go i odstawiłam oba obok wysokiego łóżka. Usadowiłam się na materacu przy brunecie i spojrzałam mu w oczy
- Znałeś wcześniej te dziewczyny?- zapytałam w końcu.
Chłopak rozszerzył oczy i zbladł na twarzy.
-Nie mów, że nie wiesz kim są- zaczął z przejęciem. Pokiwałam przecząco głową- to najsławniejsze siostry na całym świecie. Pokonały z milion potworów, jest o nich pełno legend. Są najsilniejsze na świecie. Podobno są spokrewnione z wampirami i ich dzisiejszy wyczyn to potwierdza- ostatnie zdanie wypowiedział zbliżając się do mnie- To bliźniaczki Smartbright.- dodał cały czas przejęty.
-Pewnie masz mnie teraz za głupią...- zaśmiałam się nerwowo.
-Nie..- skrzywił się chłopak- jesteś najmądrzejsza na świecie.- zaśmiałam się, a brunet pocałował mnie w zaczerwieniony nos- Kocham Cię.
-Ja Ciebie też- powiedziałam z uśmiechem i wstałam z łóżka po czym podeszłam do szafy. Chwyciłam za srebrny uchwyt i pociągnęłam do siebie białe drzwiczki. Moim oczom ukazało się kilka stosów ręczników, koców i pościeli. Chwyciłam biały, miękki, puszysty koc w niebieskie wzory i wyjęłam go. Zamknęłam drzwiczki i położyłam się na łóżku przykrywając się miłym w dotyku kocem.
-Nawet się nie podzieli...- Jasper skrzyżował dłonie  na piersi i spojrzał na mnie spod byka.
Zamknęłam tylko oczy i delikatnie się uśmiechnęłam przykryta od stóp do szyi. Nagle poczułam na swoim ramieniu coś ciężkiego.
-Jasper..- wypowiedziałam z trudem- ile ty ważysz...
-Sporo...- zaśmiał się chłopak i położył się za mną.
Brunet objął mnie ramieniem i mocno przytulił do siebie jakby bojąc się, że mnie za chwilę straci, wypuści z uścisku. Nagle poczułam niepokój, jego chłodny oddech na moim karku, blade dłonie zimne jak lód.
-Jasper...- powiedziałam zaniepokojona otwierając oczy. Gdy nie usłyszałam odpowiedzi odwróciłam się szybko. Jasper miał dłonie zaciśnięte w pięści do białości. Mięśnie mocno się napinały. Chłopak mocno zaciskał usta i patrzył w sufit jakby walcząc z jakąś siłą, która nim trzęsła- Jasper, Jasper, co się dzieje?
Nie wiedziałam co robić. Starałam się wszystko szybko ogarnąć wzrokiem, trzymałam jego bladą dłoń- kochanie, jestem przy tobie- moje oczy się zeszkliły- kochanie, jestem tu.... Kręciłam przecząco głową, nie wiedziałam co się dzieje. Nagle wszystko ustało. Po czole chłopaka spływał pot, a mięśnie drżały od wysiłku. Chłopak głęboko oddychał i z trudem rozłożył dłonie dotychczas zaciśnięte w pięści.
-Jasper, wszystko dobrze?
Bez wahania dotknęłam ciepłego policzka bruneta.
-Tak- jego głos się trząsł.
-Oddychaj- gładziłam palcami jego policzek- oddychaj...

* * *

     - Co się stało?- zapytałam.
-Moc- ściągnęłam brwi- Tak się dzieje gdy ktoś pozyskuje nową moc. Nigdy nie widziałaś?- zdziwił się chłopak. Mówił o tym jak o pogodzie, jakby nic się nie wydarzyło.
-Nie... bolało...?
-Bolało- uśmiechnął się- to trudne do wytrzymania...
-A jaką masz moc?- zapytałam w końcu.
-Nie wiem. Kiedyś się okaże...- mrugnął do mnie.

* * *
   
     Ostatnie dni przed planowanym atakiem mieliśmy na odpoczynek. Kuchnią zajęły się elfy, a my mogliśmy spać ile chcieliśmy i robić co chcieliśmy. Niektórzy z nas ćwiczyli moc w ogrodzie, inni woleli przesypiać cały dzień.
     Trzy dni przed bitwą, przy śniadaniu, nareszcie mieliśmy okazję zobaczyć jaką moc miał Jasper.
     Siedzieliśmy wszyscy przy stole, jak zawsze. Jasper’a, Jack’a, Aro i Zająca jeszcze nie było. Rozmawiałam z Pauline smarując w międzyczasie tosty masłem, które rozpływało się po jego powierzchni.
-Kocham Cię- powiedziałam uśmiechnięta i przytuliłam strażniczkę jak siostrę.
Ostatnimi czasy bardzo się zżyłyśmy ze sobą, była dla mnie jedną z najbliższych osób.
-Lepiej nie odwzajemniaj tego uczucia- powiedziała z pełną buzią Luna chwytając kubek i upijając łyk ziołowej herbaty- Wszyscy, którzy ją kochają prędzej czy później źle kończą- dodała i wzięła następny gryz.
-Tak?- zdenerwowałam się. Głowa zaczęła mi pulsować- Jakoś nie widzę.
-Czystym przykładem jest Jack- powiedziała blondynka nadal spokojna.
-Ty wredna jędzo!!! Nie skrzywdziłam go! Ja też cierpiałam! Nie jestem bez serca!
-Jesteś- powiedziała blondynka z litością w oczach- Jesteś tylko wiedźmą...
Tego było dla mnie za wiele. Blade ręce zaczęły panicznie drżeć tak samo jak dolna warga. W oczach czaił się strach, a w uszach słyszałam szum pulsującej szybko krwi. Posłałam w stronę Luny lodowy promień trafiając w jej talerz i sztućce. Blondynka szybko wstała i spojrzała na mnie z nienawiścią. Rozejrzałam się nerwowo – nigdzie nie widziałam Jasper’a. Powietrze przecięła wstęga wody, którą zamroziłam kilka centymetrów przed twarzą.
-Tak chcesz się bawić?- zapytała chytrze Luna przygotowując się jak na odbicie piłki.
Blondynka posłała w moją stronę lodowy promień. Mróz na Mróz, Lód na Lód – tak mamy grać. Dziewczyna była silniejsza ode mnie. Coraz bardziej się cofałam bezskutecznie odbijając kolejne ciosy. Luna szła w moją stronę coraz szybciej z każdym krokiem ciskając we mnie falą lodu. Dopiero teraz zauważyłam, ze za blondynką stał Jack. Ściągnął brwi i wydawał się kłócić z myślami. Opierał się o kolumnę nie przyłączając się do ataku swojej dziewczyny. W oczach Luny widziałam czyste szaleństwo. Przewróciłam się. Wszyscy inni siedzieli przy stole, zdezorientowani całą tą sytuacją. Nagle zobaczyłam jak Jasper biegnie po schodach w moją stronę, wbiegł przede mnie i gdy od Luny dzieliło go kilka metrów przed blondynką pojawił się Jack. Brunet zatrzymał się jakby czekał na pierwszy cios. Był zdeterminowany i kątem oka zerkał na mnie. Napiął wszystkie mięśnie. Bałam się teraz nie o siebie, a o niego. Pierwszy cios białowłosego. Głowa Jasper’a gwałtownie skręciła w prawo, ale po chwili wolno wróciła na poprzednie miejsce. Miał rozciętą wargę. I tym razem on zadał cios, który sprawił, że Jack uderzył o podłogę i zarwał ją niszcząc ją metr po metrze, ciągnąc za sobą deski, aż zatrzymał się na kolumnie. Był oszołomiony.
     Siła. To moc Jasper’a. Nadprzyrodzona siła.
     North stanął pomiędzy mną i Jasper’em, który pojawił się po mojej prawej stronie i pomógł mi stać, a Jack’iem i Luną. Nasze pary dzieliło teraz kilka metrów, każdy wtulony w drugą połówkę, patrzący na siebie nienawistnym wzrokiem.
-Rozejść się- powiedział zdenerwowany święty patrząc na podłogę. Ani drgnęliśmy- Już!!!
Staliśmy jeszcze kilka sekund w jednym miejscu aż odwróciliśmy się i zaczęliśmy wolnym krokiem zmierzać do pokoju. Tak samo Jack z Luną. Spojrzałam na tamtą dwójkę przez prawe ramię, to samo zrobiła blondynka. Nasze mroczne spojrzenia spotkały się. Odwróciłam powoli głowę i twardo szłam przed siebie. Pewna tego, że to dopiero początek...

Hej Moje Perełki!
Obiecałam więc jest. Teraz rozdziały postaram się wstawiać co tydzień.
Dostałam LA, może wstawię je jutro.
Jak pewnie zauważyliście na samej górze po prawej stronie jest gadżet "Postęp"
Mi się on bardzo spodobał na innych blogach, jest to bardzo przydatna rzecz, mam nadzieję, że wam też się spodobała.
To chyba na tyle, pod kolejnym rozdziałem postaram się wypisać kto którą jest postacią. Może dodam też filmik z Warszawy ^^

Kocham Was! Mam nadzieję, że przeczytałyście z chęcią.
PS. Wybacz Marti...

CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥

     

20 komentarzy:

  1. Przeczytałam z wielką chęcią, bo uwielbiam ciebie i twojego bloga:*
    Rozdział mimo iż długo wyczekiwany był cuuuuuuuuuudowny. Kocham Jaspera! Ale strasznie kojarzy mi się ze Zmierzchem (nie pytaj czemu bo sama nie wiem XD)
    Hmmmm.... Miałam coś jeszcze pisać, ale wyleciało mi z głowy ;)
    Kocham, życzę weny i pozdrawiam
    Ana2003

    OdpowiedzUsuń
  2. Bliźniaczki Smartbright trochę mnie przerażają... Po ich wyglądzie i zachowaniu faktycznie można dojść, że są łowczyniami głów jakiś potworów nie z tej ziemi (fakt głupio to brzmi, ale wiadomo o co chodzi XD). Tylko dlaczego zostały strażniczkami? Trochę mi po prostu nie pasują do tego świata...
    Btw Luna stała się okropną suką! Przecież gdyby Elsa i Jack się nie rozstali to Luna by nie była z Jack'em, a ta robi Elsie wyrzuty i nazywa ją wiedźmą. Nie wygląda to za ciekawie... Nie daj Bóg A jeszcze pokłócą się tak, że Luna stanie po przeciwniej stronie i zamiast walczyć przeciw Florence jeszcze do niej dołączy...
    A Jasper'owi przyda się na pewno ta supersiła XD
    Cieplutko Cię pozdrawiam i nie mogę doczekać się więcej!

    OdpowiedzUsuń
  3. Yey!!! Dostałam dedyka :3 Księżycu jak ja się cieszę! (O jedenastej w nocy ucząc się wiersza na następny dzień na pierwszą lekcję... dopiero zaczęłam ;-;)
    Ja nie mogę... wojna za trzy dni, a oni sobie skaczą do gardeł? Coś mi się widzi, że szanse Florence rosną mimo zatrzęsienia wręcz Strażników... z resztą nie przepadam za paringiem, który stworzyłaś, choć pięknie opisujesz emocje, ale to wina faktu, że w nim Jack i Elsa się nienawidzą. Żeby chociaż się tolerowali...
    Tak, wiem i tak napiszesz co chcesz, ale po prostu musiałam "wyrazić swoje zdanie" [które i tak każdy ma gdzieś].
    Mam do Ciebie prośbę. A mianowicie założyłam nowego bloga z nową historią, i czy mogłabym cię prosić o ocenienie go? Znaczy, jak bedziesz miała czas, bo wiem że masz sporo roboty (ja mam dużo, nie należę do pracowitych osób i biorę mało dodatkowych rzeczy [muzyka i matma się nie liczą]). Tam z resztą jest dopiero prolog, no ale wiesz...
    Boże, śpię już... prawie zapomniałam o linku: shadowofelsa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie! Wiki! O mój boziu, nareszcie rozdział! Ale fajnie! Jesteśmy bliźniaczkami ^^ Luna do jasnej cho***y zostaw El w spokoju, rąbnięta wariatko! Ale długo czekałam na ten rozdział. Jest świetny, boski, nieziemski! I powtórzę jeszcze raz- NARESZCIE JEST ROZDZIAŁ, A W NIM MY!!!! Świetnie nas odpisałaś! Jesteśmy boskie! Straszne, drapieżne! I jesteśmy sławne! Podobno jesteśmy troszku wampirami, jej! Boże, teraz będę biegać z zachwytu po całej szkole! YEA, JESTESMY, AHA, BLIŹNIACZKAMI, AHA, STRASZNYMI, AHA! XD odbija mi. Wspaniały rozdział, czekam na następny! :* :* :* <3 <3 <3
    Kocham Cię, siostruniu!

    OdpowiedzUsuń
  5. Widzę tyle długich komentarzy wyżej. Niestety nie wiem co mam napisać. Rozdział był...osobliwy. Dużo nowych informacji. Ciężko było mi ogarnać końcówkę, ale jakoś dałam rade. Bardzo się cieszę, że rozdziały będą co tydzień! Juhu!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Woow :o (Tak, to moja ulubione słowo co do opek :D)
    Mój Jasper ma nadprzyrodzoną siłę? No dobra <3 :D
    Z każdym rozdziałem coraz bardziej lubię Jaspera i nienawidzę Luny Xd
    Już tylko 3 dni do wojny z Florence :X Jestem głodna zdarzeń :][
    Mam nadzieje że Jasper nie umrze albo coś, bo zawsze ci których bardzo, bardzo lubię to właśnie giną ;D (I tutaj chodzi mi o pana nr.1 - Finnick♥)
    No ale cóż :c Czekamy cierpliwie dalej :)
    ~Ola

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie! Rozdział świetny, ale...........WIKI JAK TY MOGŁAŚ! Zrobiłaś ze mnie jędzę! Dlaczego!? Przecież ja chciałam być jej przyjaciółką, a nie być wrogiem! Czemu!? Za co?! TERAZ WSZYSKIE BLOGGERKI MNIE NIENAWIDZĄ! N-I-E-N-A-W-I-D-Z-Ą M-N-I-E!!! Błagam, odkręć to! Nie wiem, napisz, że coś mnie kontrolowało czy coś! PLIIIIIIIIIIIIIIIIIIS!

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział cudowny!!!! Trochę szkoda, że Luna i Elsa się nie lubią, no ale.... trudno. Piszesz cudownie!!! Elsa i Jasper? Jeszcze to trawię, ale powoli lubię ich coraz bardziej. Na początku nie lubiłam Jaspera a teraz nawet, nawet. Za to wcześniej Luna wydawała mi się spoko, a teraz okazało się, że się gdzieś zagubiła. Nie wolno oceniać książki po okładce . XD No nie wiem co napisać. Wszyscy tak długo się rozpisali, a ja zawsze krótko. No ale ... kończę. Pożegnanie jak każde (nie umiem wymyśleć innego): Pozdrawiam i weny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Miód malina ^^
    Bardzo podoba mi się fakt, że do opisu bliźniaczek dodałaś zdjęcia :3 Pomagają lepiej je sobie zobrazować. Mi one się bardzo podobają, są zadziorne, odważne, pewne siebie oraz z dobrym gustem ^^ Sądzę, że są nietypowe, ponieważ ich moc dzieli się na dwie osoby. Ciekawe, czy osobno (np. gdyby jedna miała wypadek czy coś x-x) też są w stanie "funkcjonować".
    Związek Elsy z Jasper'em oraz Jack'a i Luny kwitnie. Temperatura, z tego co widzę, rośnie albo jak kto woli, robi się chłodno.
    Co z tego wyniknie? Czekam z niecierpliwością ^^

    Weny, czasu i pogodnego początku jesieni od Vaffla dla Ciebie Wiki ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nareszcie ktoś kto lubi mnie i Wikę jako bliźniaczki w tym opowiadaniu! .__.
      Czemu nikt nas nie lubi?! :(

      Usuń
    2. ^^ Dwie osoby.
      .
      .
      .
      .
      Jeszcze jedna osoba i będzie tłum XD tłumik XD

      Usuń
    3. Dwie osoby to kompania, a przy trzech robi się tłum :D
      No to jest nas trzy xD

      Usuń
    4. Trzy. ^^ ale ja Już nie piszę bo mi Wika gałki oczne wydłubie -,-

      Usuń
  10. Kocham te bliźniaczki ! :3
    Kurczę no...
    Ale.. czemu nagle Luna się stała trochę jakby zła :c
    Ja ją lubiłam :c
    No niech se będzie zła ale niech nie krzywdzi mi Elsuni v.v
    Rozdział super blabla..
    No
    Pozdrawiam i weny ^^

    OdpowiedzUsuń
  11. No i w końcu będę na bieżąco ;)
    Rozdzialik cudowny, podobnie jak poprzednie. Dużo akcji, świetne postacie, tylko, kurczę, brakuje mi tej Jelsy. Jednak sama z własnego doświadczenia wiem, że czasem po prostu trzeba zrobić czytelnikom psikusa. Tak o, żeby rozpaczali. Mam nadzieję, że brak Jelsy to taki psikus XD
    Jasper jest cudooowny, ale i tak wolę Jacka. Sądzę, że nie zasługuje na Lunę, to taka mała jędza.
    No i bliźniaczki - suuuupeeeer! Świetnie wykreowałaś te postacie.
    Z niecierpliwością czekan na nexta!
    Ciepło pozdrawiam i życzę weny :) Johanna Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  12. Heju! Fajny blog, szybko się czyta. Tylko mam pytanie: Jack jest z Luną? I drugie: Ostatnio (chyba) trochę się poprzytykałyśmy u mnie i teraz się boję że jesteś na mnie zła :C Jeśli cię zraniłam to przepraszam :< Po prostu ja bardzio chciałam dojść do momentu Moon. Wiesz... mój blog jest raczej o Ari, a Jelsa jest tam tylko w tle. Ale jeśli (może byś chciała i inni by chcieli) to postaram się założyć coś takiego o Jelsie. Ale ostrzegam: Nie jestem romantykiem i przychodzi mi to dość trudno. Także pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję, że przeczytasz (u mnie) Księgę II :D

    OdpowiedzUsuń