Ten rozdział dedykuję Aniasam10, która nie mogła się go doczekać ♥
Kolejne dni mijały nadzwyczaj szybko, dwa
tygodnie przed walką każdy chodził na szkolenie mające przygotować go choć
trochę do walki. Nasz dom zamienił się w szkołę. Cały czas ktoś przychodził na
lekcje udzielane w pokojach. Teraz stały tam ławki i krzesła, a na środku
ściany wisiała zielonkawa tablica, na której trzeba było umiejętnie posługiwać
się kredą, w przeciwnym razie - moje
uszy niemiłosiernie cierpiały. Byłam zarówno uczniem jak i nauczycielem. A uczyłam
konkretnie panowania nad mocą (przypominam, że Elsa dostała u mnie moc lodu
dopiero jak stała się strażniczką i nie miała trudności z opanowaniem jej –
dop. aut.) i tym podobne. Całymi nocami siedziałam nad książkami, które
opisywały możliwości danej mocy, a potem pokazywałam je strażnikom. Niektórzy
pomimo 300 lat istnienia nie znali takich technik. Jednakże na nauce cierpiała
moja uroda. Co prawda byłam strażniczką, ale przymykających się powiek nie
umiałam skryć. Sińce pod oczami i inne oznaki zmęczenia - owszem, ale nie chęć wtulenia się w ciepłą
kołdrę. Wszystko to nie miało końca, a ja byłam wykończona. Osiem dni przed
bitwą znów spotkał nas zaszczyt i do naszego grona przyjęto kolejnych
strażników.
-Elsa,
chodź, Ksieżyc kogoś wybrał- powiedział spokojnym głosem Jasper wsadzając głowę
w uchylone przez niego drzwi.
Przewróciłam
oczami, odłożyłam książki obok mnie i wstałam z łóżka. Kiedyś gdy wybierano
strażnika była to wielka nowina, ogromne szczęście mieszające się z
podekscytowaniem. Ale teraz było to już na porządku dziennym i każdy miał dość
tych wezwań i całego tego zamieszania związanego z nowym strażnikiem. Trzeba
było godnie wyglądać. Poszłam do łazienki, ale gdy spojrzałam w lustro przygryzłam wargę i wyszłam z
pomieszczenia. Założyłam buty nerwowo i związałam włosy w byle jakiego koka.
-Nie
przebierasz się?- zdziwił się chłopak.
-Mam
tego dość. Skoro wybór nowego strażnika jest na porządku dziennym to ja będę
chodzić na niego tak jak na co dzień....- odparłam czując pieczenie na policzkach.
Wyszłam
na korytarz w dresach i szarej bluzie przez głowę. Szybkim krokiem zeszłam na
dół i rozsiadłam się na kanapie przypominając małe, naburmuszone dziecko, które
nie dostało tego, czego chciało.
-Elsa?!-
zdziwił się North- co tak nie oficjalnie...?- ściągnął brwi.
-Prawie
codziennie wybierany jest nowy strażnik, więc będę się ubierała tak jak na co
dzień- burknęłam.
Święty
tylko przewrócił oczami i wcisnął czerwony przycisk, a na niebie rozbłysła
złota zorza. Spojrzałam kątem oka na wysuniętą, lodową kolumnę, w której
zazwyczaj tkwił wizerunek nowego strażnika. Była zasłonięta bordową narzutą.
-Oczywiście
ja już nie zobaczyłam kto to...- pomyślałam
z wyrzutem jeszcze bardziej się burmusząc.
Pozostali
zebrali się równie szybko i mruczeli pod nosami niezadowoleni. Czuli to co ja:
zmęczenie, cierpienie, ból psychiczny, zdezorientowanie i zdenerwowanie, a więc
mieli wszystkiego dosyć. Strażnicy zebrali się w dużym półkolu, a North wolno
podszedł do kolumny i ściągnął nakrycie.
-Bliźniaczki
Smartbright...- rozległy się szepty.
W
bryle lodu tkwiły dwie postacie, dla mnie były takie same. W sumie to
bliźniaczki. Obie miały długie, kręcone włosy i były podobnego wzrostu.
-Przybędą
same- powiedział Zając- za chwilę. Nie lubią jak ktoś coś im karze...- dodał.
-Więc
ciekawe jak będą sobie radzić...- powiedziałam z przekąsem. Tutaj ciągle trzeba
się kogoś słuchać.
-Nie
martw się...- powiedział święty.
Po
kilku minutach czekania w ciszy przerywanej szeptami obok drzwi do pokoju
zmiany odtworzył
![]() |
Włosy bliźniaczek |
-Jestem
Liv...- odparła jedna z nich znudzonym tonem.
-A
ja Crystal...- druga spojrzała na nas jak na ciemnogród.
Nie podobały mi się one. Nie widziałam w
nich też krzty magicznych zdolności.
Liv była ubrana w cienki purpurowo –
czarny sweterek z rękawkiem trzy czwarte, który jednak bardziej przypominał
normalną bluzkę niż robótkę ręczną. Dziewczyna miała na sobie czarne, jeansowe
rurki i wysokie, pikowane buty na platformie w tym samym kolorze.
![]() |
Buty Liv |
Crystal jednak sporo różniła się od swojej
siostry. Miała nieco odmienny styl i zarówno inny kolor włosów jak ich
ułożenie, które było mniej idealne niż u Liv, jednak mające pewien niezwykły
urok. Dziewczyna miała czarne jak skrzydła kruka włosy, które dzielił
przedziałek na bok i grzywkę (mniej więcej taką, jaką miała kiedyś Selena
Gomez- dop. aut.). Crystal była ubrana w szarą bluzkę na długi rękaw bez
żadnego nadruku. Na jej szyi widniał długi łańcuszek z wisiorkiem w formie
fioletowych i błękitnych piór dosięgających dziewczynie do brzucha.
Ciemnogranatowe, jeansowe rurki pokrywały nogi Crystal, a czarne, wiązane buty
na platformie jeszcze bardziej je eksponowały.
Dziewczyna miała w uszach
długie, białe kolczyki w kształcie kryształków, a na palcu serdecznym widniał
srebrny pierścionek z czerwonymi znakami. Długie palce zakończone były
zadbanymi paznokciami pomalowanymi na biało. Jej lazurowe, tajemniczo mieniące
się jak bursztyny oczy lustrowały każdego z ciekawością.
![]() |
Buty Crystal |
Obie dziewczyny były śliczne, czarowały
swoją urodą.
-Liv,
Crystal, od dziś będziecie tu mieszkać, będziecie strażniczkami – powiadomił je
święty.
![]() |
Kolczyki Liv |
-Wiem
North- uśmiechnęła się Liv.
-One
nawet nie wiedzą co to magia!!! Co one mogą?! Nic!- jak zwykle Aro musiał
wszystko zepsuć.
Dziewczyny
uśmiechnęły się do siebie chytrze i skinęły głowami patrząc na siebie. Crystal
włożyła dłoń do kieszeni, a potem szybkim ruchem wyjęła z niej okrągłe tarcze z
centymetrowymi haczykami. Jej siostra zrobiła to samo. Jednym ruchem siostry
wbiły po dwie takie tarcze obok aroganckiego strażnika. Jedna przedarła mu
spodnie, druga trafiła obok nogi, trzecia między palce u dłoni, a czwarta
przycięła mu kawałek jego blond włosów, które opadły jakby z ulgą na ziemię.
Wszyscy ucichli i patrzyli z zainteresowaniem to na siostry, to na blondyna,
jakby śledzili ważną rozgrywkę i nie chcieli tracić ani sekundy. Bliźniaczki
podeszły do blondyna, a wszyscy rozszerzyli oczy. Szybkość! To ich moc! W
sekundę podeszły do Aro, a Liv złapała go za szczękę.
-Nie
radzę...- wysyczała Crystal do blondyna, a jej siostra puściła Aro.
Bliźniaczki
odeszły od chłopaka z chytrymi uśmiechami. Liv obracała nóż w ręce. Wyglądało to
tak jakby czyjś strach je bawił. Dumnie kroczyły przed siebie tym razem
normalnym tempem i dumnie stanęły na poprzednim miejscu patrząc na nasze
przerażone miny z satysfakcją. Stały tam chwilę, aż Crystal zamachnęła się i
trafiła nożem w belkę, jego (noża- dop. aut.) czarna rękojeść przez chwilę się
trzęsła. North nic nie powiedział, co bardzo mnie zdziwiło. Po dłuższej chwili
zdołał tylko wykrzesać z siebie:
-Elsa,
pokaż bliźniaczkom ich pokoje...- i to było na tyle.
Na
początku nieco się ich bałam patrząc na kulącego się Aro, ale stwierdziłam po
chwili, że nie będę okazywała strachu. Wstałam dumnie wyprostowana i weszłam po
schodach, a bliźniaczki za mną.
-Chcecie
mieć pokój razem czy oddzielnie?- rzuciłam przez ramię nawet na nie nie patrząc.
-Oddzielnie!-
krzyknęły razem.
-To,
że jesteśmy bliźniaczkami nie znaczy, ze chcemy razem mieszkać...- dodała Liv,
a Crystal pokiwała głową.
Stwierdziłam,
że skoro siostry są takie szybkie to mogą mieć pokoje na końcu. Skarciłam się w
myślach – byłam ubrana w dresy i bluzę, a one wyglądały tak ładnie, elegancko i
drapieżnie. Jedyne co miałam teraz ładne to białe, pikowane buty na wysokim
obcasie.
-Proszę,
pokoje obok siebie. Chodź Liv, urządzimy Ci pokój- uśmiechnęłam się mimowolnie.
Weszłyśmy we trzy do pomieszczenia, a ja zaczęłam wywiad- jakie kolory
najbardziej lubisz?
-Purpury
i brązy.
-Lato
czy zima?
-Zima.
-Żółty
czy niebieski?
-Niebieski.
Pokiwałam
głową i wytworzyłam na ścianach warstwę farby. Nad łóżkiem wznosił się śliwkowy,
a reszta ścian była w delikatnym brązie podchodzącym nieco pod szarawy. W kącie
stał kwiat w dużej donicy. Na łóżku pojawił się biały materac, kołdra i
poduszka powleczone w fioletowo – białą pościel. Bibeloty były w kolorze
śliwkowym tak samo jak narzuta na łóżko. Przed oknami pojawiły się
półprzeźroczyste firanki sięgające nieco za parapety. Było bardzo wytwornie,
elegancko i nieco ponuro, ale najwyraźniej taki pokój jej pasował. Popatrzyłam
chwile na swoje dzieło i bez słowa przeszłam do pokoju obok, a za mną podążyły
bliźniaczki.
Crystal zdecydowała się na błękity i
szarości, co mnie nie zdziwiło. Po ponurych ścianach pięły się morskie wzory
oplatające dwie, prostopadłe ściany. Białe, postarzane meble na ręcznie
rzeźbionych nogach zajęły miejsce przy łóżku i naprzeciw niego. Kilka kwiatów
dopełniło pomieszczenie, a dwójka świec, których płomienie tańczyły z każdym
podmuchem dodawała nastroju.
-Ślicznie-
uśmiechnęła się dziewczyna splatając z przodu dłonie i unosząc ramiona.
-Cieszę
się. Potrzebujecie jakiejś pomocy?
Bliźniaczki
spojrzały na siebie, a po chwili znów przeniosły wzrok na mnie.
-Nie...-
powiedziała Liv.
-Jakby
co to na moich drzwiach jest błękitna śnieżynka. Służę pomocą- uśmiechnęłam się
i wyszłam dumnie stukając obcasami o surowe drewno, którym wyłożona była
podłoga.
Weszłam
do pokoju i zobaczyłam Jasper’a siedzącego na łóżku. Ostatnimi czasy częściej
przebywał u mnie niż u siebie.
-Hej
kochanie- dałam mu całusa w policzek rozwiązując buta.
-Cześć.
Jak tam?- podniosłam głowę- Nie zabiły Cię wzrokiem?- zaśmiałam się i spuściłam
głowę siłując się z butem. W końcu zdjęłam go i odstawiłam oba obok wysokiego
łóżka. Usadowiłam się na materacu przy brunecie i spojrzałam mu w oczy
-
Znałeś wcześniej te dziewczyny?- zapytałam w końcu.
Chłopak
rozszerzył oczy i zbladł na twarzy.
-Nie
mów, że nie wiesz kim są- zaczął z przejęciem. Pokiwałam przecząco głową- to
najsławniejsze siostry na całym świecie. Pokonały z milion potworów, jest o
nich pełno legend. Są najsilniejsze na świecie. Podobno są spokrewnione z
wampirami i ich dzisiejszy wyczyn to potwierdza- ostatnie zdanie wypowiedział
zbliżając się do mnie- To bliźniaczki Smartbright.- dodał cały czas przejęty.
-Pewnie
masz mnie teraz za głupią...- zaśmiałam się nerwowo.
-Nie..-
skrzywił się chłopak- jesteś najmądrzejsza na świecie.- zaśmiałam się, a brunet
pocałował mnie w zaczerwieniony nos- Kocham Cię.
-Ja
Ciebie też- powiedziałam z uśmiechem i wstałam z łóżka po czym podeszłam do
szafy. Chwyciłam za srebrny uchwyt i pociągnęłam do siebie białe drzwiczki.
Moim oczom ukazało się kilka stosów ręczników, koców i pościeli. Chwyciłam biały,
miękki, puszysty koc w niebieskie wzory i wyjęłam go. Zamknęłam drzwiczki i
położyłam się na łóżku przykrywając się miłym w dotyku kocem.
-Nawet
się nie podzieli...- Jasper skrzyżował dłonie
na piersi i spojrzał na mnie spod byka.
Zamknęłam
tylko oczy i delikatnie się uśmiechnęłam przykryta od stóp do szyi. Nagle poczułam
na swoim ramieniu coś ciężkiego.
-Jasper..-
wypowiedziałam z trudem- ile ty ważysz...
-Sporo...-
zaśmiał się chłopak i położył się za mną.
Brunet
objął mnie ramieniem i mocno przytulił do siebie jakby bojąc się, że mnie za
chwilę straci, wypuści z uścisku. Nagle poczułam niepokój, jego chłodny oddech
na moim karku, blade dłonie zimne jak lód.
-Jasper...-
powiedziałam zaniepokojona otwierając oczy. Gdy nie usłyszałam odpowiedzi
odwróciłam się szybko. Jasper miał dłonie zaciśnięte w pięści do białości.
Mięśnie mocno się napinały. Chłopak mocno zaciskał usta i patrzył w sufit jakby
walcząc z jakąś siłą, która nim trzęsła- Jasper, Jasper, co się dzieje?
Nie
wiedziałam co robić. Starałam się wszystko szybko ogarnąć wzrokiem, trzymałam
jego bladą dłoń- kochanie, jestem przy tobie- moje oczy się zeszkliły-
kochanie, jestem tu.... Kręciłam przecząco głową, nie wiedziałam co się dzieje.
Nagle wszystko ustało. Po czole chłopaka spływał pot, a mięśnie drżały od
wysiłku. Chłopak głęboko oddychał i z trudem rozłożył dłonie dotychczas
zaciśnięte w pięści.
-Jasper,
wszystko dobrze?
Bez
wahania dotknęłam ciepłego policzka bruneta.
-Tak-
jego głos się trząsł.
-Oddychaj-
gładziłam palcami jego policzek- oddychaj...
*
* *
- Co się stało?- zapytałam.
-Moc-
ściągnęłam brwi- Tak się dzieje gdy ktoś pozyskuje nową moc. Nigdy nie
widziałaś?- zdziwił się chłopak. Mówił o tym jak o pogodzie, jakby nic się nie
wydarzyło.
-Nie...
bolało...?
-Bolało-
uśmiechnął się- to trudne do wytrzymania...
-A
jaką masz moc?- zapytałam w końcu.
-Nie
wiem. Kiedyś się okaże...- mrugnął do mnie.
*
* *
Ostatnie dni przed planowanym atakiem
mieliśmy na odpoczynek. Kuchnią zajęły się elfy, a my mogliśmy spać ile
chcieliśmy i robić co chcieliśmy. Niektórzy z nas ćwiczyli moc w ogrodzie, inni
woleli przesypiać cały dzień.
Trzy dni przed bitwą, przy śniadaniu,
nareszcie mieliśmy okazję zobaczyć jaką moc miał Jasper.
Siedzieliśmy wszyscy przy stole, jak
zawsze. Jasper’a, Jack’a, Aro i Zająca jeszcze nie było. Rozmawiałam z Pauline
smarując w międzyczasie tosty masłem, które rozpływało się po jego powierzchni.
-Kocham
Cię- powiedziałam uśmiechnięta i przytuliłam strażniczkę jak siostrę.
Ostatnimi
czasy bardzo się zżyłyśmy ze sobą, była dla mnie jedną z najbliższych osób.
-Lepiej
nie odwzajemniaj tego uczucia- powiedziała z pełną buzią Luna chwytając kubek i
upijając łyk ziołowej herbaty- Wszyscy, którzy ją kochają prędzej czy później
źle kończą- dodała i wzięła następny gryz.
-Tak?-
zdenerwowałam się. Głowa zaczęła mi pulsować- Jakoś nie widzę.
-Czystym
przykładem jest Jack- powiedziała blondynka nadal spokojna.
-Ty
wredna jędzo!!! Nie skrzywdziłam go! Ja też cierpiałam! Nie jestem bez serca!
-Jesteś-
powiedziała blondynka z litością w oczach- Jesteś tylko wiedźmą...
Tego
było dla mnie za wiele. Blade ręce zaczęły panicznie drżeć tak samo jak dolna
warga. W oczach czaił się strach, a w uszach słyszałam szum pulsującej szybko
krwi. Posłałam w stronę Luny lodowy promień trafiając w jej talerz i sztućce.
Blondynka szybko wstała i spojrzała na mnie z nienawiścią. Rozejrzałam się
nerwowo – nigdzie nie widziałam Jasper’a. Powietrze przecięła wstęga wody,
którą zamroziłam kilka centymetrów przed twarzą.
-Tak
chcesz się bawić?- zapytała chytrze Luna przygotowując się jak na odbicie
piłki.
Blondynka
posłała w moją stronę lodowy promień. Mróz na Mróz, Lód na Lód – tak mamy grać.
Dziewczyna była silniejsza ode mnie. Coraz bardziej się cofałam bezskutecznie
odbijając kolejne ciosy. Luna szła w moją stronę coraz szybciej z każdym
krokiem ciskając we mnie falą lodu. Dopiero teraz zauważyłam, ze za blondynką
stał Jack. Ściągnął brwi i wydawał się kłócić z myślami. Opierał się o kolumnę
nie przyłączając się do ataku swojej dziewczyny. W oczach Luny widziałam czyste
szaleństwo. Przewróciłam się. Wszyscy inni siedzieli przy stole,
zdezorientowani całą tą sytuacją. Nagle zobaczyłam jak Jasper biegnie po schodach
w moją stronę, wbiegł przede mnie i gdy od Luny dzieliło go kilka metrów przed
blondynką pojawił się Jack. Brunet zatrzymał się jakby czekał na pierwszy cios.
Był zdeterminowany i kątem oka zerkał na mnie. Napiął wszystkie mięśnie. Bałam
się teraz nie o siebie, a o niego. Pierwszy cios białowłosego. Głowa Jasper’a gwałtownie
skręciła w prawo, ale po chwili wolno wróciła na poprzednie miejsce. Miał
rozciętą wargę. I tym razem on zadał cios, który sprawił, że Jack uderzył o
podłogę i zarwał ją niszcząc ją metr po metrze, ciągnąc za sobą deski, aż
zatrzymał się na kolumnie. Był oszołomiony.
Siła. To moc Jasper’a. Nadprzyrodzona
siła.
North stanął pomiędzy mną i Jasper’em,
który pojawił się po mojej prawej stronie i pomógł mi stać, a Jack’iem i Luną.
Nasze pary dzieliło teraz kilka metrów, każdy wtulony w drugą połówkę, patrzący
na siebie nienawistnym wzrokiem.
-Rozejść
się- powiedział zdenerwowany święty patrząc na podłogę. Ani drgnęliśmy- Już!!!
Staliśmy
jeszcze kilka sekund w jednym miejscu aż odwróciliśmy się i zaczęliśmy wolnym krokiem
zmierzać do pokoju. Tak samo Jack z Luną. Spojrzałam na tamtą dwójkę przez
prawe ramię, to samo zrobiła blondynka. Nasze mroczne spojrzenia spotkały się.
Odwróciłam powoli głowę i twardo szłam przed siebie. Pewna tego, że to dopiero
początek...
Hej Moje Perełki!
Obiecałam więc jest. Teraz rozdziały postaram się wstawiać co tydzień.
Dostałam LA, może wstawię je jutro.
Jak pewnie zauważyliście na samej górze po prawej stronie jest gadżet "Postęp"
Mi się on bardzo spodobał na innych blogach, jest to bardzo przydatna rzecz, mam nadzieję, że wam też się spodobała.
To chyba na tyle, pod kolejnym rozdziałem postaram się wypisać kto którą jest postacią. Może dodam też filmik z Warszawy ^^
Kocham Was! Mam nadzieję, że przeczytałyście z chęcią.
PS. Wybacz Marti...
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ♥
Przeczytałam z wielką chęcią, bo uwielbiam ciebie i twojego bloga:*
OdpowiedzUsuńRozdział mimo iż długo wyczekiwany był cuuuuuuuuuudowny. Kocham Jaspera! Ale strasznie kojarzy mi się ze Zmierzchem (nie pytaj czemu bo sama nie wiem XD)
Hmmmm.... Miałam coś jeszcze pisać, ale wyleciało mi z głowy ;)
Kocham, życzę weny i pozdrawiam
Ana2003
Bliźniaczki Smartbright trochę mnie przerażają... Po ich wyglądzie i zachowaniu faktycznie można dojść, że są łowczyniami głów jakiś potworów nie z tej ziemi (fakt głupio to brzmi, ale wiadomo o co chodzi XD). Tylko dlaczego zostały strażniczkami? Trochę mi po prostu nie pasują do tego świata...
OdpowiedzUsuńBtw Luna stała się okropną suką! Przecież gdyby Elsa i Jack się nie rozstali to Luna by nie była z Jack'em, a ta robi Elsie wyrzuty i nazywa ją wiedźmą. Nie wygląda to za ciekawie... Nie daj Bóg A jeszcze pokłócą się tak, że Luna stanie po przeciwniej stronie i zamiast walczyć przeciw Florence jeszcze do niej dołączy...
A Jasper'owi przyda się na pewno ta supersiła XD
Cieplutko Cię pozdrawiam i nie mogę doczekać się więcej!
Yey!!! Dostałam dedyka :3 Księżycu jak ja się cieszę! (O jedenastej w nocy ucząc się wiersza na następny dzień na pierwszą lekcję... dopiero zaczęłam ;-;)
OdpowiedzUsuńJa nie mogę... wojna za trzy dni, a oni sobie skaczą do gardeł? Coś mi się widzi, że szanse Florence rosną mimo zatrzęsienia wręcz Strażników... z resztą nie przepadam za paringiem, który stworzyłaś, choć pięknie opisujesz emocje, ale to wina faktu, że w nim Jack i Elsa się nienawidzą. Żeby chociaż się tolerowali...
Tak, wiem i tak napiszesz co chcesz, ale po prostu musiałam "wyrazić swoje zdanie" [które i tak każdy ma gdzieś].
Mam do Ciebie prośbę. A mianowicie założyłam nowego bloga z nową historią, i czy mogłabym cię prosić o ocenienie go? Znaczy, jak bedziesz miała czas, bo wiem że masz sporo roboty (ja mam dużo, nie należę do pracowitych osób i biorę mało dodatkowych rzeczy [muzyka i matma się nie liczą]). Tam z resztą jest dopiero prolog, no ale wiesz...
Boże, śpię już... prawie zapomniałam o linku: shadowofelsa.blogspot.com
Nareszcie! Wiki! O mój boziu, nareszcie rozdział! Ale fajnie! Jesteśmy bliźniaczkami ^^ Luna do jasnej cho***y zostaw El w spokoju, rąbnięta wariatko! Ale długo czekałam na ten rozdział. Jest świetny, boski, nieziemski! I powtórzę jeszcze raz- NARESZCIE JEST ROZDZIAŁ, A W NIM MY!!!! Świetnie nas odpisałaś! Jesteśmy boskie! Straszne, drapieżne! I jesteśmy sławne! Podobno jesteśmy troszku wampirami, jej! Boże, teraz będę biegać z zachwytu po całej szkole! YEA, JESTESMY, AHA, BLIŹNIACZKAMI, AHA, STRASZNYMI, AHA! XD odbija mi. Wspaniały rozdział, czekam na następny! :* :* :* <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKocham Cię, siostruniu!
Widzę tyle długich komentarzy wyżej. Niestety nie wiem co mam napisać. Rozdział był...osobliwy. Dużo nowych informacji. Ciężko było mi ogarnać końcówkę, ale jakoś dałam rade. Bardzo się cieszę, że rozdziały będą co tydzień! Juhu!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Woow :o (Tak, to moja ulubione słowo co do opek :D)
OdpowiedzUsuńMój Jasper ma nadprzyrodzoną siłę? No dobra <3 :D
Z każdym rozdziałem coraz bardziej lubię Jaspera i nienawidzę Luny Xd
Już tylko 3 dni do wojny z Florence :X Jestem głodna zdarzeń :][
Mam nadzieje że Jasper nie umrze albo coś, bo zawsze ci których bardzo, bardzo lubię to właśnie giną ;D (I tutaj chodzi mi o pana nr.1 - Finnick♥)
No ale cóż :c Czekamy cierpliwie dalej :)
~Ola
Nareszcie! Rozdział świetny, ale...........WIKI JAK TY MOGŁAŚ! Zrobiłaś ze mnie jędzę! Dlaczego!? Przecież ja chciałam być jej przyjaciółką, a nie być wrogiem! Czemu!? Za co?! TERAZ WSZYSKIE BLOGGERKI MNIE NIENAWIDZĄ! N-I-E-N-A-W-I-D-Z-Ą M-N-I-E!!! Błagam, odkręć to! Nie wiem, napisz, że coś mnie kontrolowało czy coś! PLIIIIIIIIIIIIIIIIIIS!
OdpowiedzUsuńJa cię lubię :)
UsuńRozdział cudowny!!!! Trochę szkoda, że Luna i Elsa się nie lubią, no ale.... trudno. Piszesz cudownie!!! Elsa i Jasper? Jeszcze to trawię, ale powoli lubię ich coraz bardziej. Na początku nie lubiłam Jaspera a teraz nawet, nawet. Za to wcześniej Luna wydawała mi się spoko, a teraz okazało się, że się gdzieś zagubiła. Nie wolno oceniać książki po okładce . XD No nie wiem co napisać. Wszyscy tak długo się rozpisali, a ja zawsze krótko. No ale ... kończę. Pożegnanie jak każde (nie umiem wymyśleć innego): Pozdrawiam i weny :)
OdpowiedzUsuńMiód malina ^^
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się fakt, że do opisu bliźniaczek dodałaś zdjęcia :3 Pomagają lepiej je sobie zobrazować. Mi one się bardzo podobają, są zadziorne, odważne, pewne siebie oraz z dobrym gustem ^^ Sądzę, że są nietypowe, ponieważ ich moc dzieli się na dwie osoby. Ciekawe, czy osobno (np. gdyby jedna miała wypadek czy coś x-x) też są w stanie "funkcjonować".
Związek Elsy z Jasper'em oraz Jack'a i Luny kwitnie. Temperatura, z tego co widzę, rośnie albo jak kto woli, robi się chłodno.
Co z tego wyniknie? Czekam z niecierpliwością ^^
Weny, czasu i pogodnego początku jesieni od Vaffla dla Ciebie Wiki ♥
Nareszcie ktoś kto lubi mnie i Wikę jako bliźniaczki w tym opowiadaniu! .__.
UsuńCzemu nikt nas nie lubi?! :(
Ja lubię!
Usuń^^ Dwie osoby.
Usuń.
.
.
.
Jeszcze jedna osoba i będzie tłum XD tłumik XD
Dwie osoby to kompania, a przy trzech robi się tłum :D
UsuńNo to jest nas trzy xD
Hehe ^^
UsuńEkhem.... a ja? ;)
UsuńTrzy. ^^ ale ja Już nie piszę bo mi Wika gałki oczne wydłubie -,-
UsuńKocham te bliźniaczki ! :3
OdpowiedzUsuńKurczę no...
Ale.. czemu nagle Luna się stała trochę jakby zła :c
Ja ją lubiłam :c
No niech se będzie zła ale niech nie krzywdzi mi Elsuni v.v
Rozdział super blabla..
No
Pozdrawiam i weny ^^
No i w końcu będę na bieżąco ;)
OdpowiedzUsuńRozdzialik cudowny, podobnie jak poprzednie. Dużo akcji, świetne postacie, tylko, kurczę, brakuje mi tej Jelsy. Jednak sama z własnego doświadczenia wiem, że czasem po prostu trzeba zrobić czytelnikom psikusa. Tak o, żeby rozpaczali. Mam nadzieję, że brak Jelsy to taki psikus XD
Jasper jest cudooowny, ale i tak wolę Jacka. Sądzę, że nie zasługuje na Lunę, to taka mała jędza.
No i bliźniaczki - suuuupeeeer! Świetnie wykreowałaś te postacie.
Z niecierpliwością czekan na nexta!
Ciepło pozdrawiam i życzę weny :) Johanna Malfoy
Heju! Fajny blog, szybko się czyta. Tylko mam pytanie: Jack jest z Luną? I drugie: Ostatnio (chyba) trochę się poprzytykałyśmy u mnie i teraz się boję że jesteś na mnie zła :C Jeśli cię zraniłam to przepraszam :< Po prostu ja bardzio chciałam dojść do momentu Moon. Wiesz... mój blog jest raczej o Ari, a Jelsa jest tam tylko w tle. Ale jeśli (może byś chciała i inni by chcieli) to postaram się założyć coś takiego o Jelsie. Ale ostrzegam: Nie jestem romantykiem i przychodzi mi to dość trudno. Także pozdrawiam cieplutko i mam nadzieję, że przeczytasz (u mnie) Księgę II :D
OdpowiedzUsuń